Korespondencja zaoczna z Rosji

piątek, 24 maja 2019

wielkie targi książki

Władze Rosji postanowiły, że nie chcą, aby ich kraj dłużej kojarzył się jako mocarstwo militarne, nastawione na przemysł ciężki i wydobycie surowców naturalnych. Jako idealną metodę na "ocieplenie wizerunku" wybrano kulturę, a konkretnie - literaturę. Aby pokazać Rosję z zupełnie innej perspektywy, w Carskim Siole zorganizowano międzynarodowe Targi Książki pod nazwą "BOOK-wa". Dostałem wejściówkę na owe targi od zaprzyjaźnionego dziennikarza - korespondenta w Moskwie pracującego dla koncernu medialnego Axel Springer Spaniel, dlatego nie mogłem nie skorzystać z okazji i musiałem zobaczyć tę imprezę na własne oczy...

Targi BOOK-wa umiejscowiono w barokowym kompleksie parkowo-pałacowym w Carskim Siole nieopodal Sankt Petersburga. Tereny wystawiennicze wyznaczono z rosyjskim, mocarstwowym rozmachem - zajęły bowiem aż czternaście hektarów. Poszczególne strefy, mieszczące olbrzymie namioty, stoliki do spotkań autorów z czytelnikami i do dystrybucji książek, mini-sceny do odczytów i występów artystycznych oraz punkty gastronomiczne, zostały nazwane imionami i nazwiskami najwybitniejszych przedstawicieli rosyjskiej literatury. Zorganizowano pięć takich stref, które zgodnie z podaną zasadą, nazywały się:
- Fiodor Windowstojewski
- Tygrys Tołstoj
- Aleksander Papużkin
- Michaił Chlebakow
- Władimir Naprostow

Pomiędzy strefami można było poruszać się pieszo, na hulajnogach elektrycznych, lub w specjalnych pojazdach napędzanych rosyjskim gazem. Na wrotkach poruszały się z kolei hostessy, które serwowały gościom darmową okowitę, a dla posiadaczy wejściówki VIP - również kawior i kawę. Nietrudno było też natknąć się na przedstawicieli firmy cukierniczej Czosnkow & Orkiszow, którzy częstowali przybyłych próbkami swoich wyrobów, wśród których nie zabrakło takich specjałów jak bagietka Czosnkowa i bułka Orkiszowa. Wreszcie, w punktach gastronomicznych można było skosztować czegoś bardziej konkretnego, jak tradycyjne potrawy rosyjskie: stek wieprzowy z mięsa mielonego czy ostra zupa ucha (której skład jest tajny, gdyż uchatki kalifornijskie są pod ścisłą ochroną).

Punktualnie o godzinie dwunastej Targi otworzył sam prezydent Rosji - Władimir Władimirowicz w towarzystwie wiceministra kultury odpowiedzialnego za książki - Siergieja Stronicowa. Prezydent mówił krótko i zwięźle na temat roli Targów w procesie zmieniania wizerunku Rosji na świecie, podawał zalety płynące z czytelnictwa, a wreszcie zdradził, że w dzieciństwie sam był zapalonym czytelnikiem, a najbardziej podobała mu się książka pod tytułem "Jak Wania został strażakiem".

Następnie głos przejął minister Stronicow. Kontynuując wątek o ważnej i doniosłej funkcji jaką spełnia czytanie książek w kształtowaniu osobowości każdego człowieka przyznał jednocześnie, że do tej pory czytelnictwo w Rosji było na zatrważająco niskim poziomie (niższe wyniki zanotowano tylko w dwóch regionach świata: w Polsce oraz na Ziemi Królowej Maud na Antarktydzie). Winę za taki stan rzeczy miały ponosić przede wszystkim wysokie ceny książek. Dlatego władze rosyjskie - jak ogłosił Stronicow - postanowiły dogłębnie przyjrzeć się sprawie i raz na zawsze rozwiązać ten problem. Od tej pory cena książki będzie jednolita, stała i odgórnie ustalana przez państwo. Zajmie się tym specjalna komórka rządowa: Kremlowski Instytut Statystyki i Encyklopedyzacji Literatury (w skrócie KISiEL) pod kierunkiem profesora Olega Okładkowa.

Metoda na obliczanie stałej ceny książki ma być niezwykle prosta i właściwie każdy obywatel mógłby sam te obliczenia wykonać w pamięci. Jak przedstawił prof. Okładkow cała procedura polegać będzie na tym, że liczbę stron danej książki przemnoży się przez liczbę rozdziałów. Otrzymany wynik podzieli się przez liczbę zawartych w książce zdań podrzędnie złożonych, a następnie doda się do tego współczynnik powstały przez spierwiastkowanie liczby zdań w książce, które zawierają przynajmniej jeden okolicznik czasu lub miejsca. Następnie obliczy się częstość występowania w książce wyrażeń przyimkowych i odejmie od tej liczby podniesioną do trzeciej potęgi sumę zawartych w pierwszym rozdziale spółgłosek przedniojęzykowo-zębowych. Potem wystarczy już tylko zaokrąglić liczbę dopełniaczy zawartych na stronach nieparzystych, a otrzymany wynik poddać całkowaniu (chyba że mamy do czynienia z literaturą akademicką, to w takim przypadku nie). Uzyskaną liczbę dzielimy przez rok urodzenia aktualnego w chwili wydania książki prezydenta Rosji, a następnie trzy ostatnie cyfry mnożymy przez aktualny kurs rubla w Macedonii Północnej. Otrzymana liczba stanowić będzie ostateczną cenę danej książki, która nie będzie podlegać negocjacji i ma obowiązywać zarówno na terenie Rosji, jak i - po przewalutowaniu - na rynkach zagranicznych.

Ta rewolucyjna koncepcja zyskała powszechne uznanie i została nagrodzona gromkim aplauzem, a w kuluarach ukuto już dla niej popularną nazwę: cena Okładkowa. Minister Stronicow przyznał jeszcze, że chociaż metoda jest faktycznie banalna w swojej prostocie, aby nie pozostawiać pola dla ewentualnych wątpliwości i niedomówień, cenę każdej książki obliczy KISiEL przy pomocy specjalistycznego oprogramowania informatycznego, które dostarczy wiodący rosyjski producent nowoczesnych technologii, wyrastający na głównego rywala amerykańskiego MicroHardu, czyli firma PENIS (co rozwija się jako: Petersburska Elita Nowoczesnych Inicjatyw Sieciowych).

Po części oficjalnej, otwarciu i przemówieniach ważnych gości, można już było w pełni rozpocząć Targi. Atrakcji było tak wiele, że trudno było zdecydować, gdzie najpierw skierować swoje kroki. Co chwilę napotykało się znajomą twarz, pisarza o światowej sławie lub innego celebrytę z pierwszych stron gazet.

Bardzo licznie była reprezentowana Polska. Przybył między innymi najpopularniejszy aktualnie polski pisarz, czyli Remigiusz Upał, autor trzystu osiemdziesięciu powieści, w tym cyklu o komisarzu Froście i adwokat Zmyłce. Wraz z Remigiuszem Upałem przyjechała związana z nim Katarzyna Związana, również pisarka i autorka poczytnych kryminałów.

Polskę reprezentowała również popularna blogerka i żona znanego piłkarza - Anna Prawandowska, ze swoją najnowszą książką: "Glutenowe Wojny część V - Laktoza Kontratakuje". Wiele mówi się o tym, że prawa do ekranizacji całej serii zostały już sprzedane. Miała je podobno nabyć słynna amerykańska wytwórnia filmowa Dwudziestowieczny Lis, a plotki głoszą, że w jej studiach powstaje już zwiastun pierwszego filmu na podstawie książek Prawandowskiej, który zaczynać będzie się kultowym zdaniem: "Dawno dawno temu, w odległej galaktozie...".

Największy rozgłos na Targach zyskała jednak nie polska propagatorka zdrowego stylu życia, ale gość zza oceanu - znany pisarz fantasy Martin R.R.R.R. George, autor bestsellerowej sagi "Pleśń Lodu i Ognia", na podstawie której powstał najdroższy serial w dziejach telewizji: "Gra o Trąd". Stoisko przy którym George podpisywał swoje książki było tak oblegane, że w pewnym momencie porządek musiała przywrócić Armia Czerwona. Zainteresowanie tłumu wiązało się zapewne również z faktem, że w tym samym namiocie fragmenty "Pleśni Lodu i Ognia" odczytywał niezwykle przystojny aktor znany z serialu "Gra o Trąd", gdzie wciela się w rolę postaci znanej jako Jan Śnieg.

Równie duże zainteresowanie towarzyszyło stoisku, na którym swoje dzieła prezentował inny gość zza oceanu, król horroru - Stefan Król, autor ponad stu powieści grozy, w tym tak znanych jak: "Cmętarz Lódzi", "Insider", "Pan BMW", "Tamto", czy "Bastian". Szczególnie promowana była jego najnowsza książka: "Mroczna Dzieża", opowiadająca o podupadającej piekarni w Portland, w stanie Maine. Pewnego razu na nocnej zmianie, cierpiący na bezsenność pomocnik piekarza widzi tajemnicze lśnienie, które prowadzi go zieloną milą przez mgłę. Ten wielki marsz kończy się w ukrytej komórce w czarnym domu, w którym znajduje się sklepik z marzeniami. Tam spotyka córkę właściciela - Christine Carrie, która kiedyś była podpalaczką. Razem odkrywają martwą strefę, gdzie pod kopułą spoczywa tytułowa mroczna dzieża oraz zagadkowy worek kości. Po wsypaniu kości do dzieży i dodaniu mąki oraz wody, wyrasta z niej przerażający Zakalec. Jest to monstrum, które zwraca się przeciw swoim twórcom, a jakiej używa broni nie będziemy zdradzać, aby nie przerazić co bardziej wrażliwych czytelników, ale podpowiemy, że odpowiedź ukryta jest w nazwie potwora.

Fragmenty "Mrocznej Dzieży" odczytywał publicznie słynny hollywoodzki aktor: Żyd Prawo, znany z takich filmów jak: "A.D. - Sztuczna Głupota" (nakręconego przez Stefana Bergspiela na podstawie pomysłu Stanisława Kubraka) czy obrazoburczego serialu "Stary Papież", autorstwa włoskiego reżysera - Paolo Vitellino. Sam Stefan Król za to chętnie podpisywał swoje książki, oraz odpowiadał na pytania czytelników. Mnie interesowało w jaki sposób mistrz uzyskuje atmosferę grozy i przerażenia. Król odpowiedział, że z pisaniem horrorów jest podobnie jak z ogrodnictwem. Najpierw sieje się panikę, a gdy przyjdą obfite d(r)eszcze, wówczas groza sama narasta.

Inny niezwykle poczytny pisarz zamiast tak pompatycznej promocji swojej twórczości, postanowił sam publicznie czytać fragmenty swoich dzieł. Chodzi oczywiście o Pablo Koalio de Zołzę, który w namiocie w strefie "Tygrys Tołstoj" recytował prolog swojej najnowszej powieści: "Na progu sklepu Biedry usiadłem i płakałem". Dodatkowo, dla każdego czytelnika, który zakupił jedną z jego wielu książek (np. "Al Chemik", "Berenika postanawia ujrzeć", "Być jak biegnąca apteka"), sam autor formułował na poczekaniu jedną mądrość życiową, a jeśli ktoś kupił książkę w twardej oprawie - wówczas dwie.

Oczywiście to nie wszystkie atrakcje, jakie czekały na gości targów BOOK-wa. Nie zabrakło czegoś dla miłośników sensacji i kryminałów. Swoje stoiska na targach mieli bowiem między innymi Lee Dziecko (twórca postaci Jacka Teachera - nieustraszonego nauczyciela, który podejmuje pracę w prowincjonalnym gimnazjum), Ty Nesbo, Karina Rzeźnia czy Charlotte Url.

Bardziej wyrafinowanych miłośników literatury z pewnością ucieszył włoski erudyta Humberto Deko ze swoją najnowszą powieścią "Cmentarz na Pradze", oraz gość z Kraju Kwitnącej Wiśni - Haruki Płotakami - autor słynnej książki "Norweskie Drewno", opowiadającej o nieudolnym aktorze z przedmieść Trondheim. Warto dodać, że dzieło to zostało sfilmowane przez rodaka autora - Akirę Kaczkosawę, a w postać głównego bohatera wcielił się znany z hollywoodzkich blockbusterów - Mikołaj Klatka. Koneserzy docenili również z pewnością obecność Szczepana Miękdocha - laureata polskiej nagrody Reeboka i amerykańskiej - Policera.

Nie zabrakło czegoś dla miłośników sportu. Staszek Gąsienica-Dżdżownica, grafoman-amator spod Starego Targu, promował swoje wspomnienia pt. "Papa mo bile, cyli jak ucyłem Łojca Świntygo grać w bilard". Z kolei były selekcjoner polskiej reprezentacji piłkarskiej - Adam Rozwałka przybył ze swoją książką napisaną wspólnie z Wisławą Michalińską: "Sztuka kopania, czyli chociaż jestem hetero lubię przegrywać trzy zero". Swoich zwolenników znalazł też "Rajd utracony", czyli wywiad-rzeka jaki brytyjski dziennikarz motoryzacyjny John Milton (gwiazda programu "Top Zbir") przeprowadził z polskim kierowcą wyścigowym Rupertem Haubicą.

Znalazło się także coś dla miłośników literatury nie najwyższych lotów. Ot, choćby cykl "Saga Świt - księżyc w ołowiu", opowiadający o zakochanych szyszymorach, czy "50 twarzy Earl Greya" - zapis erotycznych podbojów studentki kulturoznawstwa Joanny Dark.

Fanów fantastyki ucieszył z pewnością Andrzej Dyszkowski i jego "Niedźwiedźmin", a nieco młodszych nastolatków - "Szatyn z siódmej klasy" autorstwa Marcela Korneszyńskiego.

Kto odczuwał przesyt dobrą literaturą, w międzyczasie mógł posłuchać dobrej muzyki. Na głównej scenie występowali między innymi: Bruno Wenus, Mikoś Jaskinia wraz z zespołem Złe Ziarna, wokalista disco-ruso Brajan Adams, a także Sałaton - szwedzki przedstawiciel nurtu wege-metal. Gwiazdą wieczoru był latynoski duet Henryk Kościelny & Doberman, którzy wykonali swój taneczny przebój "I like E.T."

Wiele atrakcji znajdowało się również w strefie rozrywki. Można tu było między innymi:
- zagrać w rosyjską ruletkę (pistoletem na kapiszony)
- zagrać w pokera metodą Moscow Hold'em
- zagrać w brydża z Dziadkiem Mrozem
- na konsoli XXX BOX MegaBoombastic StationPlay 3000 zagrać w grę FIFA 2246
- spróbować sił w nowej rosyjskiej grze: DART WIADER, w której chodzi o to, że rzuca się strzałkami do okrągłej tarczy, mając założone na głowę czarne wiadro
- sprawdzić się w poprawnym przeliterowywaniu nazwiska węgierskiego naukowca i pisarza - Mihaliya Csiksentmihalyia

Ja tymczasem ustawiłem się w kolejce do rozmowy z prezydentem Władimirem Władimirowiczem. Z uwagi na sporą liczbę chętnych, każdy dziennikarz mógł zadać tylko jedno pytanie. Zapytałem skąd pomysł na targi książki, czy chodzi tylko o poprawę wizerunku Rosji w świecie, czy jednak o coś więcej. Odpowiedzi, jakiej udzielił mi prezydent, długo nie zapomnę. Spojrzał mi bowiem prosto w oczy, rozejrzał się na boki, po czym konspiracyjnym szeptem zdradził:
- Cóż, oczywiście, że chodzi o coś więcej... Podczas niedawnej wizyty w Japonii, premier tego kraju - Shibainu Otoszuya wręczył mi w prezencie księgę aforyzmów. I tam przeczytałem jedno mądre zdanie: "Pióro potężniejsze jest od miecza". Wówczas zrozumiałem, że cała ta militarna potęga jaką budujemy tu w Rosji jest bezcelowa. Tak naprawdę liczy się bowiem literatura, książki - oto jest cała ukryta w tym aforyzmie tajemnica sukcesu, potęgi i panowania nad światem. Czy pan wie, że prezydent USA Ronald Tramp w życiu nie przeczytał ani jednej książki? Z kolei prezydent Polski Andrzej Kobza może i przeczytał, ale on bardziej woli przepisywać na nowo stare książki i wykreślać fragmenty z dzieł klasyków. Tymczasem, my, stawiając na prawdziwą literaturę, już wkrótce będziemy niezwyciężeni!

24.05.2019 (15:34 czasu moskiewskiego)